Vox Populi

Wojna pomiędzy trzema głównymi bóstwami wywołała wiele podziałów pomiędzy ludami zamieszkującymi kontynent. W ślad za swymi idolami ruszyli co bardziej fanatyczni wyznawcy Pana, Matki czy Śmierci, co jeszcze bardziej zaogniło sytuacje. Można więc mówić o bogobojnych jarlingach z Północy, którzy ruszyli za swym Panem, a winą za wszelkie niepowodzenia obarczają pozostałych z Trzech oraz ich ziemskich wyznawców. Są to jednak wyjątki, grupki znajdujące się na marginesie społeczeństwa, które bądź co bądź na ogół dąży do zjednoczenia i odrzuca podziały.

Poza trzema radykalnymi grupami zarysowała się jednak jeszcze jedna, podważająca wszystkie uniwersalne prawdy i stanowczo odrzucająca zwierzchnictwo bogów nad ludźmi. Nazwali siebie Vox Populi i prędko zaczęli dawać się we znaki mieszkańcom Tasandory i jej okolic.

Na ścianach budynków zaczęły się pojawiać litery czerwone litery VP oraz różne inne sentencje wykonane tak, by przypominały krew; w co bardziej ruchliwych i żywotnych miejscach Tasandory różni ludzie co rusz wskakiwali na skrzynki i wykrzykiwali antyreligyjne hasła, obarczając winą za „apokalipsę” wszystkich bogów po równo i nawołując do zjednoczenia się nie z nimi – a przeciw im. Naprędce zapisane broszury zaczęły sypać się po brukowanych ulicach, a niektórzy z krzykaczy, którzy posunęli się nawet do przemocy, zapełnili cele miejskie bądź zostali z niego wydaleni.

Pomimo tego, że zdecydowana większość „woksów” prędko opuści Tasandorę, a graffiti i broszury pozostaną echem przeszłości, nie oznacza to jednak spokoju dla obywateli miasta – wręcz przeciwnie.

Jak się okazuje, od początków przewodzi im kobieta o nieznanym nazwisku. Widziano ją, przyodzianą w wilcze skóry i emanującą okrucieństwem, a wkrótce potem pojawiły się pogłoski o niej…tej, która kontroluje swoje wilcze stado i z którą nie da się pertraktować. Mówiono, że wyje nocami do księżyca, na śniadanie każe sobie przyrządzać potrawkę z serc noworodków, a „czerwona” jest dlatego, że kąpie się w krwi dziewic. Pamiętaj – jak będziesz niegrzeczny, przyjdzie Ona i cię zabierze! Auuuu!

Po upadku Czerwonej Wadery, w szeregach bezbożnej organizacji Vox Populi zaczęło wrzeć. Armia bez przywódcy. Lud bez przewodnika – zagubione owce. Wtem z szeregu wystąpił postawny jegomość o bladej cerze i jasnych krótkich włosach i jeszcze krótszej brodzie. Vox Populi dobrze znało już Doxa Grangera, który od dawna ostrzył sobie pazury i miał zakusy na fotel przywódcy Voxów. Śmierć Wadery i Kapitana tylko mu to ułatwiła. Ten bezbożny nekromanta wykorzystał sytuację i zaczął rozpuszczać wici, żeby to jego wybrano nowym przywódcą. Wykorzystywał kontatky, pieniądze, groźby, wymuszenia, zastraszanie i czary. W końcu udało mu się. Dox został nowym Przywódcą Vox Populi, a to tylko kolejny krok na jego drodze do planu, który w komnatach Voxów znany jest jako “Wielki Chaos”.

By dołączyć do tej grupy, należy zgłosić sie GM Levy lub Maupishon.