Insygnia Krasnoludów rozdział II

Po dniach kilku drużyna pojawiła się na nowo na przedsionku Garth, aby wykonać zadanie. W nieco zmienionym składzie, ale z wielkim zaangażowaniem przybyli, by dać szansę na naprawienie Artefaktu Krasnoludów. Pełni werwy dotarli do miejsca w Podmroku, gdzie uprzednio odkopali zawalony tunel. Ktoś przy nim jednak majstrował, albo skały obsunęły się ponownie, gdyż konstrukcja częściowo zawaliła się. Wyposażeni w kilofy dwaj przedstawiciele Khazadów szybko jednak poradzili sobie z głazami i droga stanęła otworem.

Po przejściu na drugą stronę niektórzy odczuli dziwny niepokój, jednak gładka droga do Kuźni sprawiła, że zapomnieli o nim na chwilę. Tam, dzięki dostarczonym składnikom i umiejętnością Khazadzkiego kowala udało się przekuć tarczę. Odzyskała ona swój dawny blask i drużyna poczęła się radować z sukcesu przedsięwzięcia. Zbyt głośne zachowanie nie mogło niestety zostać niezauważone przez innych mieszkańców tego miejsca. Gdy drużyna zaczęła słyszeć coraz to bardziej zbliżające się odgłosy grających bębnów zdawało się, że jest za późno na ucieczkę. Jeden z nich tylko zarzucił tarczę na plecy, skrywając ją pod płaszczem

Wszyscy pospiesznie wybiegli z komory Kuźni zostawiając w tyle kowala, który niezbyt kwapił się na opuszczenie tego miejsca. Zaraz za granicą jaskini czekało na nich kilka zamaskowanych postaci wspieranych przez jakiegoś ogra czy trolla. Bohaterowie rozprawili się z nimi szybko, jednak nie ustające, ciągle narastające dźwięki z dalszych zakątków Podmroku zwiastowały zbliżającą się katastrofę.

Przed samym wejściem do tunelu, gdy członkowie drużyny już czuli powiew lżejszego powietrza nagle magiczne ściany zatarasowały przejście, a dookoła, pojawiło się kilu nowych wojowników. Z drugiej strony niewielkiej jaskini stało się podobnie – bohaterowie wpadli w pułapkę! Gorące powietrze mieszające się ze smrodem jakiś dziwnych grzybów porastających jaskinię, oraz niewiele miejsca na jakiekolwiek manewry sprawiło, że walka była niezwykle utrudniona. Dodatkowo siły wroga zamiast zmniejszać się zaczęły rosnąć – dokoła pojawiało się coraz to więcej zamaskowanych wojowników.

Dzięki czystości umysłu i wprawie w bitwie drużynie udało się jednak pokonać organizatorów zasadzki. Magiczne bariery pod naporem kilofów również nie wytrzymały zbyt długo – wszyscy rzucili się do tunelu. Zaraz za nimi przez otwór pełzła szybko jeszcze jedna bestia – pająk wielkości niewielkiego budynku. Oblepiające pajęczyny oraz wszędzie tryskający jad? Spore wyzwanie, jednak będąca w zespole druidka-bard swoimi mocami świetnie wsparła wojowników, aż bestia padła pod naporem ciosów.

Biegli ile sił w nogach, pochylając głowy gdy zdawało się, że zahaczą o jakiś zwisający z sufitu wytwór geologiczny. Kilkukrotnie jeszcze wpadli na jakąś zdawało się pułapkę, czy stwora czającego się za załomem, jednak w końcu udało się – opuścili krainę cienia i mogli poczuć się bezpiecznie.

Po tym jak ochłonęli postanowili odwiedzić Lencjusza. Rad był niezmiernie ich wizyty i wyraził gratulacje z odzyskania wspaniałego artefaktu, który jest jednym z tych, pozwalających na zjednoczenie i odrodzenie się rodów Khazadów. Obiecał on również poszukać wzmianek o broni, która z tarczą stanowiła komplet, a której los pozostawał jak dotąd nieznany…

Gdzieś ze szczytu pobliskiego drzewa  jeden z Trucki, niezauważony przez nikogo, podglądając i słuchając wyrażał tylko swoje emocje mrucząc coś pod nosem i popiskując – nie wiadomo czy z radości czy złości.

Tarcza Wodza Krasnoludów

Kontynuacja poszukiwań już niebawem. Wyczekujcie informacji.