Zaskoczeniem dla wielu było, że uważane za tak nierozumne istoty szczurołaki, zdołały zorganizować się i przypuścić szturm na bramę Tasandory. Do tego pomagali im śmierdzący orkowie! Ci śmierdzieli jednak inaczej, bardziej ostro, jakby dopiero co wyszli z kąpieli siarkowej…
Całe szczęście straży udało się odeprzeć atak, jednak poległo kilkunastu z nich. Przy okazji wyszło na jaw, że szeregi straży zostały w dziwny sposób uszczuplone – czyżby miała miejsce jakaś dywersja?
Pospiesznie wypuszczonym w teren oddziałom wywiadu udało się ustalić, że rzeczywiście kilku mieszkańców miasta miało pomagać bliżej niezidentyfikowanym osobnikom, w czego skutek kilkunastu strażników zniknęło w dziwnych okolicznościach, a ciał nie udało się odnaleźć do tej pory. Dodatkowo niektórzy z mieszkańców zdawali się otwarcie pomagać śmierdzielom i organizować im zapasy nie wiadomo czego. Zostały sporządzone nawet portrety pamięciowe i trwają poszukiwania owych w celu doprowadzenia na przesłuchanie.
Najgorszym jednak – jeśli informacje się potwierdzą – zdaje się być fakt, że szturm był jedynie zwiadem, a wielka armia szczurołaków przekroczyła góry i kieruje się wprost do miasta. Czy straże zdołają ich powstrzymać?
Kapitan straży wystosował nawet prośbę o pomoc do mieszkańców: Kto władny w nogach i broń nosić umie niech stawi się pod głównym bankiem Tasandory w miesiącu Kwietniu 15 klepsydry 21 doby aby pomóc w obronie miasta! (piątek, około godziny 20:30).